image/svg+xml

Nie masz dziecka, to nie wiesz!!!

Jako bezdzietny nie wiesz, co czuje i myśli rodzic, z czym się mierzy i jak to jest mieć dziecko. Trochę w tym prawdy, a trochę też – a jakże – nie.

Zacznijmy od prawdy. Nie wiem jak to jest wstawać w nocy i przez kilka lat nie spać. Jak to jest rodzić,  wychowywać, odwozić do przedszkola, ogarniać kolki, ogarniać całe dziecko, przewijać, rozprawiać się z problemami przedszkolaka, etc. Nie wiem, umiem sobie niektóre z tych sytuacji wyobrazić, ale nie wszystkie. Zresztą nawet jeśli wszystkie, to jedno wyobrażać je sobie, a zupełnie inne – przeżyć. 

Czy coś jednak, jako niematka, wiem? Ano wiem, że na przykład ludzie są inni i żaden rodzic nie jest taki sam. Jeden grać będzie na siebie, choćby urodził dziesiątkę dzieci, to będzie największym egocentrykiem na świecie, inny będzie uważał swoje potomstwo za absolutny priorytet i przedkładał je ponad siebie. Jeden będzie robił wszystko, by jego dzieciom nic nie zabrakło, inny chętnie, dzięki dzieciom, będzie chciał podnieść swój status. Są rodzice świetni i do dupy, są rodzice wspierający i dołujący, są rodzice, którzy dla dzieci przechodzą terapię i ogarniają się, są tacy, którzy z dzieci robią worki treningowe. Tacy, którzy więcej dają niż biorą i tacy, którzy tylko czerpią. Roszczeniowi i bezinteresowni. Oraz cała gama kolorów, której nie wymieniam.

Nie uzurpuję sobie prawa do tego, żeby wiedzieć jak to jest mieć dziecko. Ale nie podoba mi się, że tym „nie wiesz jak to jest” usprawiedliwiamy siebie i wybielamy. Rodzic zbije dziecko, poniży, będzie się nad nim psychicznie lub fizycznie znęcał, da klapsa, zrówna z ziemią, szarpnie. Czy ja mam prawo źle o nim pomyśleć? A może nie mam, bo „nie wiem jak to jest”? Są takie zachowania, które są albo spoko, albo złe. Mogę je ocenić bez względu na to, czy mam dziecko, czy nie.

Wiadomo, że najlepszymi rodzicami są bezdzietni, oni by tak nie mogli, nigdy by nie podnieśli głosu, nigdy nie stracili panowania nad sobą, nigdy nie płakali z bezsilności, etc. Tylko czasem, albo nawet często, nie dać rady – to jest normalne, ale uprawiać przemoc psychiczną , fizyczną czy ekonomiczną – ni cholery. A to się zdarza. Bo ludzie są różni. Stając się rodzicem nie dostajesz odznaki super człowieka, pewnie masz motywację, by o taką zawalczyć, ale czasem jesteś do kitu. Czasem nawet bardziej niż jak dzieci nie miałeś. Człowiek może być chujkiem posiadając lub nie posiadając potomstwa.

Zresztą nie chodzi tylko o dzieci. Moja przyjaciółka nie ma partnera i męża. No i teraz wyobraźmy sobie, że ja na przykład znęcam się nad moim mężem, a moja przyjaciółka, zwraca mi uwagę, że to mocno nie halo. I co ja mam jej powiedzieć? Hej, nie masz męża, to nie wiesz, jak to jest. No, kurczę, wiesz. Że nie można być palantem i gardzić ludźmi. I się nad nimi znęcać.

A po co to piszę? Bo mam alergię na „nie wiesz, to się nie wypowiadaj”. Pewnych rzeczy, nie będąc rodzicem, nie wiem i nigdy się nie dowiem i nawet nie chcę, ale umiem ocenić czy jakieś zachowanie rodzica jest dobre czy złe. Czy jak słyszę zza ściany, że sąsiad notorycznie krzyczy na swoje dziecko, to mam to zgłosić czy może jednak nie, bo kim jestem, żeby się wypowiadać?!?! Człowiekiem, który myśli i czuje, i to czasem wystarczy do oceny.


Podobało Ci się? Podaj dalej


Dołącz do mnie

Jeśli jeszcze mnie nie lubisz i nie obserwujesz, zrób to teraz. Każdy like to dla mnie wielka radocha:-)