image/svg+xml

Dlaczego zawsze trafiasz na chuj***ch facetów?

Zaparz sobie dzbanek kawy, cydru polej, opakowane lodów przygotuj, a samozwańcza specjalistka od wszystkiego, odpowie ci na tytułowe pytanie!

Najpierw jednak przydługi wstęp. Raz po raz, na przeróżnych grupach fejsbukowych albo też w życiu, jak tylko opuszczam swoją bezpieczną norę, słyszę, że faceci są fe, a kobiety tylko na tych okropnych trafiają. Że wraca taki z pracy, otwiera piwo, ląduje na kanapie i ma w dupie wszystko. Że dziecko płacze, a on zamiast je oporządzić, bo przecież samo się ów dziecko nie zrobiło, to woła matkę tegoż, że nie dba o nas, myśli tylko o sobie, że kwiatka nie kupi, do kina nie zabierze, że się drze, robi awantury bez powodu, że jeszcze milion innych rzeczy. Ale ogólnie: jest draniem, ja mam pecha, niech no ja wreszcie spotkam jakiegoś normalnego, bo dookoła same świry.

I ja tu nie chcę mówić, że wszyscy mężczyźni są cudowni. Jasne, że nie są. Często jest też tak, że się zwyczajnie zmieniają i stają burakami, którymi wcześniej nie byli. Ale to rzadkie przypadki, zwykle od początku wiemy z kim mamy do czynienia, a mimo to mamy. Bo może on się zmieni, ucywilizuje, wychowam dziada, oduczę złych manier, przestanie się dawać matce manipulować, zacznie myśleć bardziej o mnie niż o kolegach, przestanie żłopać piwo, drzeć japę, słowem zrobię z tego nieokrzesanego typa – człowieka-mężczyznę! Do zaręczyn wytrzymam, potem biorę się za niego. No dobra, pierścionek już mam, zmian nie odnotowałam, ale na pewno po ślubie to już będzie całkiem inaczej. Upił się na weselu, podrywał kuzynkę, trudno, ogarnie się. Potem ciąża, dzieci, wnuki, a on jaki był, taki jest, tylko dużo bardziej, bo z wiekiem doszły frustracje, zmęczenie i parę innych przypadłości! I jak tu żyć?!

Najlepiej to tak, żeby na siłę nikogo nie szukać, żeby polubić siebie, dojść do momentu, w którym jest nam dobrze, a związek traktować jako coś, co sprawi, że będzie tylko fajniej. I nie idzie o to, żeby szukać ideału, żeby wymuskanego partnera mieć i to tak, że mucha nie siada i żadna z ciotek się nie przyczepi. A czepliwe z nich bestie. Ma być po prostu świetny dla nas. Owszem, może mieć wady, deski nie opuszczać czy nie odróżniać kapusty od sałaty. Ale jak będzie kochał, jak będzie mu zależało, a dla nas ta deska jest strasznie ważna i nie wiemy co robić z nadmiarem kapusty, to – jestem pewna, nauczy się. Tak sam z siebie, nie dlatego, że ktoś mu będzie kazał albo dlatego, że będzie miał dość biadolenia. Nauczy się, bo skuma, że to dla ciebie ważne. Kompromisy, zmiany – to będę rzeczy, które przyjdą naturalnie, które nie będą rodziły się w okropnych bólach, mękach i awanturach.

Kiedy nam na kimś zależy, to góry możemy przenosić. Ale musi nam zależeć. Jeżeli oczekujemy, że ktoś, kto ma w zwyczaju darcie japy, dzikie awantury, lub nie daj Boże – ciężką łapę, którą chętnie wprawia w ruch, zmieni się, to naprawdę nie ma takiej opcji. Jak wprawia ją teraz, to za jakiś czas nie przestanie, bo ślub, dziecko czy złote gody.

Miłość jest fajna, nie jest czymś, co łatwo zrozumieć, opisać czy zracjonalizować. Ale związek racjonalizować trzeba. Jeśli nie ma w nim szacunku, zrozumienia, miłości i chęci stawania się fajniejszym dla drugiej osoby – lepiej spakować manatki i odejść. I nie po to, by trafić w kolejne bagno.

Ja nie mówię, że sama sobie jesteś winna, gdy ktoś na ciebie rękę podnosi, bo to jest bardzo skomplikowana sprawa, ale czasem trafiasz na chujowych facetów, bo takich wybierasz. A nie musisz, tylko musisz zrozumieć, że w pojedynkę też jest ekstra i że we dwoje bywa gorzej. I jeszcze jedno: wcale nie przyciągasz złamasów, ty po prostu dajesz im szansę. 


Podobało Ci się? Podaj dalej


Dołącz do mnie

Jeśli jeszcze mnie nie lubisz i nie obserwujesz, zrób to teraz. Każdy like to dla mnie wielka radocha:-)