image/svg+xml

Czy można pomóc komuś, kto tej pomocy nie chce?

Nie, nie można. Nie da się i koniec.

Ja wiem, że och, ach, jakby było cudownie podać pomocną dłoń komuś, kto – jak nam się zdaje – tej dłoni potrzebuje. Ale nie da się tego zrobić, gdy nam się tylko zdaje.

A zwykle nam się zdaje. Jak widzimy bliską osobę, która zmieniła się całkowicie i nie jest już tym fajnym kimś, kogo znaliśmy, to jasne, że w pierwszym odruchu próbujemy dogrzebać się do tego starego kogoś, który przecież NA PEWNO w nim jeszcze jest! No nawet jak tego nie pokazuje, to musi tam być i koniec. Tylko, że im bardziej grzebiemy i mniej się do niego dokopujemy, a w zamian odkrywamy okrutne warstwy, tym bardziej powinniśmy odpuścić. Bo jak nie ma go tam całkowicie, jak nie skrywa się ani jeden jego kawałek, to pomoc nic nie da.

Obudzi jedynie naszą frustrację, dostaniemy po ryju pięćset razy i wyjdziemy z tego słabi, poranieni i w chuj smutni. I nie wskóramy nic.

O ile jestem za dawaniem szans, za powrotami, za tym, że póki coś się tli, to warto pracować, bo może być z tego dawny ogień, o tyle warunek jest jeden – dwie strony muszą chcieć. Jedna może chcieć bardziej, ale w tej drugiej musi być coś, jakaś minimalna chociaż ochota.

Gdy jej nie będzie, odejdźmy, odpuśćmy, pamiętajmy o tym, co było dobre, co było fajne, ale nie spierdolmy sobie życia na szukaniu tego czegoś w kimś, kto już to dawno to coś pogrzebał. Nie traćmy energii, czasu i życia. Bo szkoda. Lepiej pomóc komuś, kto naszej pomocy chce. 


Podobało Ci się? Podaj dalej


Dołącz do mnie

Jeśli jeszcze mnie nie lubisz i nie obserwujesz, zrób to teraz. Każdy like to dla mnie wielka radocha:-)