image/svg+xml

A co jeśli ja nie mam pasji?

O Tomku Mackiewiczu usłyszałam 26 stycznia i od tej pory czytam wszystko, co wpadnie mi w ręce i co zawiera w sobie słowa Nanga Parbat. Nawet komentarze ludzi, którzy oburzają się, że pieniądze z podatków poszły na jakiegoś opętanego obsesją Nagiej Góry eksćupna, zamiast na chore dzieci.

Oczywiście taka retoryka jest totalnie kretyńska, więc nie będzie dziś o niej. Nie będzie też o tym, że nie rozumiem pasji wspinania się i że gdzieś w tam w środku rozkminiam sobie, że to trochę jednak nieodpowiedzialne mieć rodzinę, dzieci i leźć na górę bez sprzętu, który kopie tyłek, a tak wspinał się Mackiewicz. Tylko czy regularne picie alkoholu, niedbanie o swoje zdrowie, jazda na motorze, praca po 16 godzin na dobę zapijana energetykami, też nie są przejawami egoizmu? Zresztą fakt, że ja potrzebuję u swojego boku kogoś, dla kogo jestem najważniejsza, nie oznacza, że partnerzy himalaistów też tak muszą mieć. Do tego wiedzą z kim się wiążą i akceptują konsekwencje tego.

Inna sprawa to statystyki. Nie wiem ile osób umiera w czasie wspinaczki, ale na pewno nie jest to co drugi lub co piąty człowiek. Raczej nie idą oni na śmierć, to nie są samobójcy, a ludzie, którzy mają nadzieję, że zdobędą szczyt i wrócą. Na ten szczyt ciągnie ich miłość do gór, ciągnie ich pasja i ja dziś właśnie o niej.

To jest mega świetne mieć pasję, która pcha cię przez życie, która cię napędza, która organizuje ci życie i przynosi spełnienie. Super jest nie zastanawiać się, co chce się robić w życiu, tylko wiedzieć i robić to. Nakurwiać z całych sił i być szczęśliwym. Ale jak nie masz tej pasji, to też możesz być szczęśliwy, możesz jej szukać, ale też nie musisz.

Tymczasem przez ostatnie dni, niemal każdy, kto pisał na Facebooku coś nie tyle złego o Tomku, a takiego po prostu, że nie kuma czemu się narażać dla wspinaczki, otrzymywał odpowiedź: „najłatwiej siedzieć z piwem w łapie, oglądać Kiepskich i dopierdalać się do ludzi z pasją, samemu żyjąc pracą, dziećmi i gotowaniem obiadków. To już lepiej zginąć w górach niż tak żyć”.

I tu mnie trochę trafia szlag. Bo o ile nie popieram hejtu na Tomka, o tyle też nie podoba mi się stawianie kogoś wyżej, bo ma pasję i obsmarowywanie takich, którzy po prostu zwyczajnie sobie żyją. Może nawet oglądają tych „Kiepskich”, piją piwo, kupują mieszkanie na kredyt i idą z prądem. Tylko czy jest w tym coś złego? Nie, ale widzę coraz częściej snobowanie się, bo robi się trochę inaczej niż inni, nie idzie się „tradycyjną” drogą.

Wesele kościelne? Phi, my to tylko do urzędu, księży pedofilów paść nie będziemy!

Mieszkanie na kredyt i praca w korpo? Ja rzucam wszystko i jadę zdobywać świat. Chcę żyć, a nie wypruwać sobie żyły.

Dzieci? Nigdy w życiu! Nie chcę się zakopać w pieluchach i słuchać płaczu po nocach!

Każdy powinien sam wybrać swoją drogę, w życiu chodzi o to – TADA, zaraz rozwikłam zagadkę życia – żeby być szczęśliwym, żeby nie bać się iść po swoje marzenia, bez względu na to, czy marzymy o kredycie, dziecku, pracy w urzędzie, czy o zdobyciu Nanga Parbat.

Przy okazji nie drwijmy i nie dyskredytujmy tych dróg, na które nie postawiliśmy. Możemy jedynie sprawić komuś przykrość, a w życiu chodzi też o to – znów to robię! – żeby być w porządku!


Podobało Ci się? Podaj dalej


Dołącz do mnie

Jeśli jeszcze mnie nie lubisz i nie obserwujesz, zrób to teraz. Każdy like to dla mnie wielka radocha:-)